wtorek, 9 grudnia 2014

W moim magicznym domu...

Jest w moim domu takie magiczne miejsce, w którym dzieją się cuda.
W miejscu tym powstają przedmioty, które tworzę z niczego, ubierając je w kształty, jakie podpowiada mi wyobraźnia. Niekiedy ożywiam jakiś stary rupieć, który dostaje ode mnie drugie wcielenie, nowe kolory, czasem również nowe przeznaczenie. Czasem szlifuję zapamiętale kawałek drewna, a potem robię z niego jakieś mniej lub bardziej użyteczne cacko. Innym razem ślęczę z igłą w dłoni i zszywam sznurki z koralikami, a potem okazuje się, że wychodzą z tego całkiem fajne kolczyki. 
I choć tym magicznym miejscem jest kuchnia, stołu kuchennego na ogół nie widać, zaś cuda kulinarne zdarzają się najrzadziej. Niemniej i one się trafiają, a dzieje się to za sprawą męża, który gotuje najlepszy pod słońcem rosołek ;)
Największym cudem jednak jest to, że w dzikim pędzie, pomiędzy pracą, ogromem domowych obowiązków a radosnym obciążeniem jakie niesie ze sobą bycie mamą, udaje mi się zwolnić, zatrzymać, zatracić rachubę czasu. Mogę wreszcie pobyć ze sobą i wtedy, mimochodem, powstaje coś, co cieszy oczy, a co nazywam cudotworami

Zapraszam Was zatem do tej magicznej krainy cudów i do cieszenia się wraz ze mną tym małym okruchem mojego świata!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz